Moi drodzy! Dzisiejszy wpis
zacznę od fantastycznych wieści – SLIMUNOX naprawdę działa! Moja kuracja z tymi
tabletkami trwa dopiero 2 tygodnie, ale już mogę się pochwalić fajnymi efektami
– prawie 2,5 kg
mniej! Każdy z Was, kto kiedykolwiek toczył walkę z nadwagą, zapewne domyśla
się, ile to dla mnie znaczy. Czuję się świetnie i generalnie z dużą nadzieją
patrzę w przyszłość. Jestem w 100 procentach przekonana, że tym razem moje
zmagania z niechcianymi kilogramami zostaną uwieńczone sukcesem.
A co rozumiem przez sukces? Po pierwsze
– osiągnięcie wagi 60 kg ,
o czym Wam już pisałam, a po drugie – utrzymanie jej, bez żadnego efektu jojo. Mam
świadomość tego, że przede mną jeszcze mnóstwo pracy, ale słowo honoru, odkąd
zaczęłam stosować SLIMUNOX, jestem zmotywowana jak nigdy wcześniej. W wojnie o
zgrabną i szczupłą sylwetkę przegrałam już wiele bitew, ale ostateczny wynik
tej rozgrywki będzie na moją korzyść. Zacząć się odchudzać nie jest łatwo, ale
uważam, że znacznie trudniej jest wytrwać w postanowieniach. Dlatego bardzo Was
proszę – trzymajcie za mnie kciuki!
Co mnie najbardziej motywuje? W głównej
mierze to, że robię coś dobrego dla siebie. Jak chyba każda kobieta chcę
wyglądać atrakcyjnie. Różne rzeczy można sobie mówić, ale to jednak dodaje
pewności siebie. Wiem doskonale, jak to jest czuć się skrępowaną z powodu nadwagi.
Idziesz ulicą i nie możesz pozbyć się wrażenia, że wszyscy się na ciebie gapią,
wytykają palcami i śmieją się pod nosem. Mam tego autentycznie dość. Pragnę czuć
się świetnie w swoim ciele. Do tego utrata kilogramów to lepsza kondycja. Mój
synek jest niezmiernie żywotnym dzieckiem, wszędzie go pełno – to nic
przyjemnego po godzinie zabawy z nim dostawać zadyszki i ogólnie czuć się jak
starsza pani, a przecież nie mam jeszcze 30-tki! Zresztą, czasem wydaje mi się,
że niektórzy seniorzy są w lepszej formie niż ja czy wielu moich rówieśników. No
a poza tym jak teraz nie zacznę porządnie o siebie dbać, to co będzie za 10 czy
więcej lat? Strach myśleć, więc po prostu chcę mieć pewność że robię wszystko,
co w mojej mocy.
Zauważyłam, że odkąd zaczęłam się
interesować zdrowym stylem życia i podchodzić do kwestii związanych z
odchudzaniem się z rozsądkiem i na spokojnie, zmienił się też i mój sposób
myślenia. Jasne, najważniejsze jest to, by żyć tu i teraz, ciesząc się z tego,
co mamy, ale i przyszłość powinniśmy mieć na uwadze – nie tylko ze względu na
siebie, ale i na naszych bliskich.
W minionym tygodniu musiałam niestety
odpuścić sobie aqua aerobik. Adaś się przeziębił trochę, a mąż był w rozjazdach
przez ostatnich parę dni, więc nie miałam z kim małego zostawić. Na szczęście
kryzys już zażegnany i z przeziębienia nie wykluło się nic poważniejszego. Zamierzam
nadrobić w nadchodzącym tygodniu – zwłaszcza, że pogoda niezbyt sprzyja
spacerom. Dziś wyszłam dosłownie na pół godziny i powiem Wam, że normalnie
zmarzłam. Dalszego łażenia skutecznie mi się odechciało. Ale nic to, miejmy
nadzieję, że wkrótce zrobi się ładnie i w pełni wiosennie!
UU kochana powodzenia! hmm trzymam kciuki i dołączam się do Ciebie
OdpowiedzUsuń